
Beton
na podstawie powieści Latawiec z betonu Moniki Milewskiej
adaptacja i reżyseria: Michał Derlatka
animacje i multimedia: Sebastian Łukaszuk
muzyka: Sarapata Sound Workers
koncepcja scenografii i lalek: Wojciech Stachura
konsultacje konstrukcyjne scenografii: Beniamin Straszewski
reżyseria świateł: Maciej Iwańczyk
wykonanie: Wojciech Stachura
wykonanie piosenek: Marta Złakowska
głosy: Zofia Bartoś, Edyta Janusz-Ehrlich, Piotr Srebrowski
premiera online: 25 listopada 2020
Dostęp do spektaklu jest bezpłatny.
Spektakl jest częścią projektu FALOWIEC, CZYLI PODRÓŻ W HISTORIĘ dofinansowanego ze środków Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach programu Patriotyzm Jutra.
Materiał dostępny na licencji Creative Commons: uznanie autorstwa, użycie niekomercyjne, na tych samych warunkach 4.0
Partner
Spektakl bierze udział w 27. Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
Beton to niejednorodny i wielofazowy kompozyt, powstały głównie z cementu, kruszywa i wody, które po wymieszaniu stają się ciałem lepkoplastyczno-stałym. Mieszanka ta dzięki hydratacji cementu przechodzi w ciało stałe. Jest jednym z najbardziej powszechnych materiałów budowlanych we współczesnym budownictwie.
Beton to także potoczne, pejoratywne określenie osoby o niereformowalnym, mocno zdefiniowanym zestawie poglądów, często opartych na dogmatach oderwanych od rzeczywistości. Mentalny beton jest odporny na zmiany temperatur i wilgotności, jego forma opornie poddaje się wpływom otoczenia. Beton monumentalny, długowieczny, niestety często brzydko się starzeje.
Beton to także spektakl teatralny, fikcja sceniczna o inżynierze, twórcy gdańskiego falowca. Ten orędownik komunizmu, megaloman-donosiciel i oportunista odkrywa zadziwiającą właściwość własnego dzieła: falowiec zakrzywia czas, pozwalając na podróże w przyszłość. Tragizm losu inżyniera polega na tym, że niezależnie od wysiłków, które podejmuje, by wpłynąć na kształt przyszłości swojej i świata – nie jest on nigdy w stanie przewidzieć konsekwencji swoich działań, które często, mimo jego dobrych intencji, odnoszą skutek przeciwny do zamierzonego. Czy wobec tego warto w ogóle działać i podejmować wysiłek kształtowania rzeczywistości? Czy lepiej poddać się i biernie dryfować z prądem życia?
Świetnie w tę przestrzeń wpisują się animacje Sebastiana Łukaszuka oraz scenografia przygotowana przez Wojciecha Stachurę (autora wszystkich lalek i laleczek w spektaklu) w konsultacjach z Beniaminem Straszewskim. O udźwiękowienie przedstawienia zadbali Sarapata Sound Workers, a piosenki (m.in. o mleku) wykonała Marta Złakowska. Zestaw realizatorów uzupełnia reżyser światła Maciej Iwańczyk.
Dzięki ich zaangażowaniu oraz nietypowej pracy kamery w kwadratowym, wąskim kadrze - obserwujemy bardzo ciekawe zmagania projektanta falowca ze swoim dziełem, które w opinii jego mieszkańców nie jest wcale piękne ani tak funkcjonalne, jakby życzył sobie jego twórca. Wierna adaptacja książki Moniki Milewskiej posłużyła twórcom "Betonu" do pokazania możliwości teatru lalkowego, który w połączeniu z inscenizacyjnym dowcipem, zabarwionym ironią i groteską, daje zaskakująco dobre rezultaty.
Wojciech Stachura jest największą siłą tego przedstawienia. Nie tylko z oczywistej przyczyny, że to monodram. To absolutnie mistrzowski popis jego umiejętności i wszechstronności. Aktor, który jest także pomysłodawcą projektu, gra tu kilka ról, płynnie nawigując pomiędzy tożsamościami, płciami, przynależnością pokoleniową, społeczną i zawodową swoich postaci. Bywa intelektualistą, bywa robotnikiem, starszą kobietą ze wsi zza Buga i młodzieńcem w milicyjnym mundurze, zwykle jest trzeźwy, ale czasem bywa też dość spektakularnie "pijany".
Mało tego - zdarza mu się nawet być krową, kurą i innymi zwierzętami mieszkającymi w falowcu. I w każdej z tych ról jest równie przekonujący.
Tak jak przekonujący jest cały ten spektakl - mocny dowód na to, że Miniatura znakomicie wypada, kiedy wychodzi z szuflady, do której zwykle wkłada się ten teatr: sceny lalkowej dla dzieci. "Beton" to świetny spektakl dla dorosłych, który skutecznie wykorzystuje możliwości teatru online i daje Stachurze duże pole do popisu.
Przemysław Gulda, "Gazeta Wyborcza"Rozbudowana i przemyślana w najdrobniejszych szczegółach scenografia odgrywa tu bardzo ważną rolę - spektakl zrealizowano w ramach sceny Laboratorium Formy, i zgodnie z tą formułą, lalki i rekwizyty w rękach Wojciecha Stachury stają się pełnoprawnymi aktorami drugoplanowymi, którzy historię słynnego falowca opowiadają ze swojej perspektywy.
Powstał przypominający kino niezależne ciekawy eksperyment, urozmaicony inscenizacyjnie i umiejętnie rozegrany przez Stachurę - aktora wielowymiarowego, który wreszcie dostał przestrzeń do zaprezentowania spektrum swoich możliwości. Cieszą też bogate animacje i projekcje Sebastiana Łukaszuka, które jeszcze bardziej uatrakcyjniają grę aktora w żywym planie, i wpisują się w specyficzną, filmową formę, którą obrali twórcy „Betonu”. To pierwsza trójmiejska premiera teatralna online, przygotowana przez instytucję specjalnie do prezentowania w internecie, dlatego też została zrealizowana inaczej niż czyni się to w przypadku rejestracji spektaklu. Oko cieszą atrakcyjny montaż i czarne-białe sceny retrospektywne, ciekawym zabiegiem jest też głos z offu komentujący przedstawianą akcję. Dzięki szybkim cięciom, ale i udanej animacji lalek i obiektów przez aktora, bardzo dynamicznie wypadają sceny z ich użyciem - cały zresztą spektakl ma niezwykle sprawne, momentami wręcz wariackie tempo.
Agata Olszewska, gdansk.plWojciech Stachura bardzo dobrze poradził sobie z rolą Inżyniera, kreując w ledwie rozpoczętym sezonie najlepszą kreację spośród tych, które mieliśmy okazję oglądać w Trójmieście. Jego Inżynier to postać mieniąca się odcieniami rozmaitych stanów i równie wiele emocji powodująca – irytująca, tchórzliwa, egoistyczna, ale i empatyczna, pilnie przyglądająca się rzeczywistości. Stachura świetnie przeprowadził swojego bohatera przez wszystkie etapy jego podróży, wiarygodnie i przejmująco oddając jego tożsamościową transformację, od dbającego wyłącznie o własne interesy karierowicza po zagubionego w wirze wydarzeń, pokonanego przez system wrażliwca, który odkrywa, że przyszłość to wielość rozmaitych scenariuszy i wymyślona przez niego tożsamość podziwianego człowieka sukcesu wcale nie musi się w niej znaleźć. I że „nic się na to nie poradzi”.
Anna Jazgarska, teatralny.pl